Essay by Ewa Klekot

Wood is an Event Happening Slowly

What force will make it bend? We can’t be fully certain. How far will it resist? Will it break and where? Much can be foreseen, but not all. Working with solid wood is a challenging partnership for both parties. Solid wood. Unprocessed. Not boards, plywood, chipboard. A material with parameters that can only be roughly estimated because when a human being encounters a specific stump or branch, the averaged results of technological research turn out to be statistical wishful thinking. Just like a completely average persondoesn’t exist in reality, the parameters of wood are similarly a result of the features of many actual wood chunks, out of which only a few have an ‘average level’ of them all.

And if someonesuch as Maciej Gąsienica Giewontchooses ‘wood with character’ on purpose, the chances of getting something average or predictable go down even more. He has no interest in plantation timber, which we euphemistically call ‘forest’. Rather, he is drawn toan ash tree which has grown for years on the side of a road and now presents a risk to the passersby or cars parked under it. An old fruit tree, which has fed a myriad of starling generations, now needing to be cut down because the plot has been sold and it interferes with the construction of a new house. Hollow, crooked oak and maple trees; had they fallen on the forest floor, would bring many decades of benefits for hundreds of smaller and larger beings, whereas if they had collapsed on a sidewalk or asphalt, would hardly be any benefit at all,plus they could pose a hazard for the city residents. Slanting, overgrown, hollow trees – thanks to them, people better understand that wood’s process doesn’t end once the tree stops growing.

The tree’s history determines the potential of its wood, and the material in the works of Maciej Gąsienica Giewont continues to transform itself. It already starts to dry out during processing, so unfinished pieces need to be wrapped in a cloth in order to not lose moisture. Lathing wooden forms is a lengthy, tedious, multi-stage process. The emerging shape needs to be mounted on a lathe multiple times and in various ways to give the best access to the tools cutting and carving the wood, while at the same time, ensuring a proper support for the hands so that the grasp is secure. Further layers of shavings and chips fall to the floor, while the wood – thanks to the simplicity of geometric shapes emerging in the process of lathing – manifests its complexity and continues to materialise. For beneath the skin of the form, the substance remains alive’, wrote Tim Ingold. The properties of wood in the works of Giewontare not features or attributes, but stories.

Giewont’s carved forms, based on the primordial logic of vessels, become inscribed in these stories. At the same time, the natural sensuality of wood brought out and intensified by a whole series of tedious treatments which the external walls of the vessel are at times subject to invites us to recognise its narrative capacity, perceiving not only with our sight, but chiefly with our touch. The scent is also part of this story, only seemingly defined by the walls and bottom of the wooden artwork. Giewont’s vessel-like’ forms result from setting the wood in the primal relationship between humans and the world, a relationship based on creative activities carried out in accordance with the capabilities and needs of the human body. Although it is a limitation, the basic structure of a useful object, as a matter of fact,increases the power of expression of these concise statements: artistic in their uniqueness, artisanal in the perfection of their execution.

 

Ewa Klekot

cultural anthropologist, professor at SWPS University

 

Drewno to wolno dziejące się wydarzenie

Do końca nie wiadomo, kiedy się ugnie i pod jaką siłą, gdzie stawi opór, czy i w którym miejscu pęknie. Wiele można przewidzieć, ale nie wszystko. Praca z litym drewnem to wymagające partnerstwo dla obu stron. Lite drewno. Nieprzetworzone. Nie deski, nie sklejka, nie płyta wiórowa. Materiał, którego parametry można określić wyłącznie w przybliżeniu, bo kiedy człowiek staje wobec konkretnego pniaka czy konaru uśrednione wyniki technologicznych badań okazują się pobożnym życzeniem statystyki. Tak, jak nie istnieje w rzeczywistości „całkowicie przeciętny człowiek”, tak parametry drewna są wypadkową cech wielu realnie istniejących kawałków, z których tylko nieliczne spełniały je wszystkie „w stopniu przeciętnym”.

A jeśli przy tym ktoś, jak Maciej Gąsienica Giewont, celowo wybiera „drewno z charakterem”, szanse na przeciętność, czyli przewidywalność, spadają jeszcze niżej. Nie interesuje go drewno z plantacji, które eufemistycznie nazywamy „lasem”. Zainteresuje go natomiast jesion, który przez lata rósł koło drogi, a teraz stanowi zagrożenie dla przechodzących nią ludzi, albo zaparkowanych samochodów. Stare drzewo owocowe, które wykarmiło dziesiątki pokoleń szpaków, a teraz trzeba je wyciąć, bo działka została sprzedana i przeszkadza w budowie nowego domu. Wypróchniałe, pokrzywione dęby i klony, których upadek na poszycie lasu oznaczałby wiele dziesięcioleci korzyści dla setek mniejszych i większych organizmów, podczas gdy, jeśli runą na chodnik czy asfalt, korzyści z nich wiele nie będzie, a mogą być przy tym niebezpieczne dla mieszkańców miasta. Pochyłe, poprzerastane, dziuplaste – dzięki nim łatwiej człowiekowi zrozumieć, że drewno to proces, który nie kończy się, gdy drzewo przestaje rosnąć.

Z historii drzewa wynika potencjał jego drewna, a materiał w pracach Macieja Gąsienicy Giewonta nadal się przekształca. Zaczyna wysychać już w trakcie obróbki, więc niedokończone prace trzeba zawijać w ścierkę, żeby nie traciły wilgoci. Toczenie drewnianych form to długi, żmudny, wieloetapowy proces. Powstająca formę trzeba wielokrotnie i na różne sposoby montować na tokarce, by dać jak najlepszy dostęp skrawającym i drążącym drewno narzędziom, a równocześnie zapewnić dobre oparcie rękom, żeby chwyt był pewny. Na podłogę spadają kolejne warstwy strużyn i wiórów, a drewno – dzięki prostocie geometrycznym form powstających w procesie toczenia – ujawnia swoją złożoność i dalej się dzieje. „Pod skórą formy substancja pozostaje żywa”, napisał Tim Ingold. Właściwości drewna w pracach Giewonta to nie cechy, czy atrybuty, lecz historie.

Wydrążone formy Giewonta, oparte na bardzo podstawowej logice naczynia, wpisują się w te historie. Równocześnie naturalna zmysłowość drewna, wydobyta i spotęgowana przez całą serię żmudnych zabiegów, którym poddawana bywa zewnętrzna powierzchnia ścianek, zaprasza, by rozpoznawać jego narracyjne możliwości. Rozpoznawać nie tylko wzrokiem, lecz przede wszystkim dotykiem; także zapach jest częścią tej historii, tylko z pozoru zdefiniowanej przez ścianki i dno drewnianego dzieła.Naczyniowatość” form Giewonta wynika z osadzenia drewna w pierwotnej relacji człowieka ze światem: tej, która opiera się na tworzeniu według możliwości i potrzeb ludzkiego ciała. Podstawowa struktura rzeczy użytecznej, choć jest ograniczeniem, to w istocie wzmaga siłę ekspresji tych lapidarnych wypowiedzi: artystycznych w swej niepowtarzalności, rzemieślniczych w doskonałości wykonania.

 

Ewa Klekot

antropolożka kultury, profesorka uniwersytetu SWPS